poniedziałek, 10 grudnia 2012

Opowiadanie IV cz6


Kurczę znowu o nim myślę. Co się ze mną dzieje?! Oparłam się o ścianę i zaczęłam machać noga poza oknem. Zrobiło się zimno, poczułam jak zimny wiatr owiewa mi mi twarz. A gniew ustępuje, znika powoli..
Odczułam ulgę nie wiem czemu ,ale nie bałam się ich reakcji. Nie ruszyły mnie słowa ojca. Nic ,a nic..
Poczułam uderzenie w nogę  Nie było ono mocne  ale takie no delikatne. Zdezoriętowana rozejrzałam się ,ale nikogo ,ani nie nie zobaczyłam. Nie przejęłam się tym i dalej tak siedziałam na parapecie.
- Ej, Konstancja! - usłyszałam na dole
Spojrzałam szybko w dół i wytęrzyłam wzrok.
- Kto śmie zakłócać moją ciszę? - zapytałam
Ktoś zaczął się śmiać.
- To ja głuptasie, Patryk. - po tych słowach się uśmiechnęłam
- Oj, głupek! - krzyknęłam radośnie
- Ooo, widać ,że humorek dopisuje. - powiedział
- No dopisuje, wiesz zeszła bym na dół. Alee noo. - zaczęłam mamrotać pod nosem
- Oj, rodzice? - zapytał
- Tak, jutro się w szkole spotkamy, hmm? - zaśmiałam się
- No jasne, kolorowych królewno. - powiedział
- Oj, jaka tak królewnoo. Dobranoc. - uśmiechnęłam się
Usiadłam wygodniej na parapecie i zobaczyłam ja przyjaciel się oddala. Ewelina i Patryk zawsze byli dla mnie jak ciche aniołki, pojawiały się gdy trzeba i pomagały.
- Przyjaciele są jak ciche anioły. Podnoszą nas jak nasze skrzydła zapominają latać.. - wymamrotałam pod nosem
Zeskoczyłam z parapetu i zamknęłam okno. Ogarnięta poszłam spać. Przecież jutro szkoła i tyle tego ,bożeee. Brakuje jeszcze by jutro była niezapowiedziana kartkówka. Wykończona dzisiejszym dniem położyłam się na łóżku i odpłynęłam w głęboki sen. 
Rano obudziła mnie mama z nie określonym wyrazem twarzy. Już miałam się o coś zapytać ,ale wyszła. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Mój wybór wypadł na czarną koszulę i leginsy pod kolor koszuli. Upięłam włosy w koka , wzięłam torbę i poszłam zjeść śniadanie. Oczywiście na stole już czekały dla mnie kanapki z serem i herbata. Usiadłam i zobaczyłam kartkę którą od razu wzięłam do ręki.
- Będziemy późno, masz tu pieniądze na obiad i kolacje. Mama z tatą. - przeczytałam zawartość kartki
No i super, znowu ich nie ma. Czyli tak jak zawsze zostało mi pójście do parku.
~Panda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz